„W zaminowanym terenie”

W zaminowanym terenie

Recenzja  „W zaminowanym terenie – objawy chorobowe i ich różnicowanie w praktyce ratownika medycznego” Igora Żmudki.

To nie podręcznik z TCCC… Choć nazwa może mylić przypomina mi klasyczne stwierdzenie: że saper może mylić się tylko raz. Przyznam się publicznie że ja w mojej pracy pomyliłem się niejednokrotnie i wiem że niejednokrotnie się pomylę. Nie straciłem żadnej kończyny. Ciągle żyje.

W polskiej medycynie ciągle jednak niewiele osób się nie myli. Statystyki zdarzeń niepożądanych w Polsce biją wszystkie statystyki światowe na łeb.  Nie mniej jednak jak pojawia się jakiś wybuch miny jest on bardzo spektakularny. Media mają niezłą pożywkę. Winny ma spaprane życie.

Stosunek do zdarzeń niepożądanych w Polsce jest bardzo ambiwalentny. Albo są albo ich nie ma. Nie ma stanów pośrednich. Dlatego na wszelki wypadek tych błędów nikt systemowo nie chce oficjalnie popełniać a co dopiero naprawiać. W ten sposób wiele problemów w ochronie zdrowia jest tuszowanych. De-briefing ma być jednym z lekarstw na ten stan. Kibicuje takim pomysłom, ale wiem (patrząc na nasz cały SPRM) że ciężka droga przed nami.

Takiej książki jeszcze nie było

Autor włożył w tą książkę wiele pracy, a pozycja ta  wyróżnia się niesamowitą pomysłowością. Pomysły są bardzo proste i aż dziwi że nikt wcześniej nie wpadł na coś podobnego. Na początku wydawało mi się że autor wziął ICD 10 i wypisał z nich wszystkie rozpoznania różnicowe do swoich przypadków na bazie podręcznikowej literatury. Nic bardziej mylnego – sprawdziłem to.

W krótkich notkach na temat różnych jednostek chorobowych znajdujemy informacje podstawowe, ale napisane w taki sposób jakby autor miał już z nimi do czynienia w swojej praktyce zawodowej. Nie ma w tej książce za wiele informacji szczegółowych dla medycyny wewnątrzszpitalnej, ale pojawia się tam wiele klasycznych eponimów, które zamurowały niejednego RMa w sytuacji kiedy pacjent próbował wybadać czy coś wiemy na temat jego rzadko spotykanej choroby.

System zbierania wywiadu do każdego przypadku zaprezentowany przez autora jest nam na ogół znany. Autor konsekwentnie wykorzystuje te nasze tajemnicze akronimy (SOS, SAMPLE, OLDCARD, RTWO, ABCDE, HR+4P) i odpowiednią (fachową) terminologię opisową, którą powinniśmy się posługiwać. Możemy podpatrzeć to wszystko i wykorzystać w naszych opisach do KMCzR.

Jeżeli pojawiały się podobne książki dla ratowników medycznych i pielęgniarek ratunkowych to były to pozycje o stanach nagłych. Wałkowanie tych stanów nagłych na studiach, kursach doskonalących, manewrach i zawodach doprowadziło do tego że bywamy w tym całkiem nieźli, ale jak okazuje się na co dzień stany nagłe to niewielki promil naszej działalności. Powoduje to że wielu z nas czuje pewne rozgoryczenie podczas wyjazdu do kolejnego złego samopoczucia. Bo „nie do takich rzeczy zostaliśmy stworzeni”.

Frustracja narasta kiedy nie wiemy co z takim pacjentem nie mieszczącym się w ramach wyjazdu pogotowianego zrobić. Czy zostawić go w domu czy wziąć na SOR?

Tak naprawdę na SOR to nie my oceniamy tylko lekarz dyżurny ocenia nas… a znacznie później pacjenta na podstawie pełnej diagnostyki.

Jeżeli lekarz dyżurny zdaje sobie sprawę z braku możliwości diagnostycznych w warunkach ZRM to jakoś te dyżury lecą. Jednak jak lekarz dyżurny na wejściu pyta: po co przywieźliście pacjenta? To frustracja może sięgnąć zenitu. Nawet jeśli tej naszej frustracji w żaden sposób nie okazujemy to zaczyna się ona odkładać z tyłu głowy. Następnym razem zastanawiamy się czy wieść tego pacjenta do SOR czy nie? Jest duże prawdopodobieństwo że z każdym takim wyjazdem coraz bardziej będziemy nienawidzieć pacjentów. Będziemy traktować ich jako problemy w dyżurowaniu.

Znalezione obrazy dla zapytania teoria sera szwajcarskiego
Model systemu bezpieczeństwa wg teorii Reasona

Ta sugestia i krypto krytyka robią w pewnym momencie większą dziurę w serze szwajcarskim. Jednym z plasterków w serze ochrony zdrowia jest niewątpliwie ZRM. Ta bariera ochronna, która zapobiega zdarzeniom niepożądanym traci swoją funkcję. Jeśli POZ, NiŚOZ (kolejne plasterki) oleją sprawę, a dyspozytor też odbije piłeczkę to prawdopodobieństwo wydarzenia się zdarzenia niepożądanego staje się pewne.

Pogotowie w krajach rozwiniętych i rozwijających się pełni więc taką rolę prewencyjną czy nam się to podoba czy nie. Czy zostaliśmy przygotowani do tej roli. Moim zdaniem i zdaniem autora tej publikacji nie do końca. Moim zdaniem jedną z głównych funkcji tej książki jest uczulenie nas na niebagatelizowania pewnych objawów u naszych pacjentów.

Czy można zmienić współczesnego pacjenta?

Można próbować… Problem wykorzystywania przez pacjentów pogotowia do celów nie związanych z jego działalnością jest globalny. Czy właśnie dlatego mamy się przeciw tym pacjentom buntować, wmawiać im (szantażować) że w tym samym czasie ktoś może nie otrzymać pomocy? Pewnie tak bo oczywiście mamy poniekąd rację! Czy na takim argumencie powinna się zawsze kończyć nasze rozpoznanie robocze?

Autor tej książki po raz pierwszy godzi się ze stanem faktycznym (pospolitą rzeczywistością) i wiedzą że nie zmieni się to w najbliższym czasie. Narracja autora nie polega jednak na lamentowaniu… Bierze się on do roboty i układa w pewne szufladki wiedzę podstawową z wielu specjalizacji medycyny (nie tylko interny). Nie jest to jednak niekreatywne przepisywanie Szczeklika czy innych podręczników (silna bibliografia). Autor wyłupuje pewne rodzynki, które mogą okazać się kluczowe dla nas w warunkach przedszpitalnych.

Dla kogo jest ta książka?

  • Dla osób, które chcą zrozumieć pacjenta.
  • Dla osób, które zdają sobie sprawę z swojej niewiedzy i chcą próbować to zmienić.
  • Dla osób, które dorosły do tego żeby zrozumieć że medycyna nie kończy się na stanach nagłych.
  • Dla osób nie mających doświadczenia, a chcących uzupełnić swoją wiedzę uzyskaną na studiach.
  • Dla osób z doświadczeniem w celu poszerzenia horyzontów.
  • Dla instruktorów ratownictwa medycznego, którzy potrzebują nieszablonowych przypadków do swoich zajęć.
  • Dla osób, które rzeczowo potrafią przedstawić pacjentom co im dolega i w jaki sposób powinni się zachować przy uwzględnieniu warunków lokalnej ochrony zdrowia.

Dla Kogo nie jest ta książka?

  • Dla osób, które w trakcie swojej praktyki zawodowej nauczyli się nienawidzić pacjentów.
  • Dla osób, które wkurzają się na pacjenta za to że nie potrafią go odpowiednio zdiagnozować.
  • Dla osób, które obwiniają pacjentów zgłaszających duszność o kłamstwo kiedy oksymetr wskazuje 98%.
  • Dla osób, które nagłe osłabienie zawsze tłumaczą zmianą warunków atmosferycznych.

Nie znam Pana Żmudki, ale z komentarzy wyczytanych w necie wygląda na to że autor jest świetnym instruktorem ratownictwa medycznego a współpracownicy są pod wrażeniem prowadzenia przez niego wywiadu, badania i stawiania rozpoznania roboczego. Autor jest już znany z publikacji wydawnictwa Elamed. Tym razem stworzył ambitny projekt własnego autorstwa do, którego z pewnością niejednokrotnie sięgnę na dyżurze.

Igor Żmudka „W zaminowanym terenie – objawy chorobowe i ich różnicowanie w praktyce ratownika medycznego”, Ratownictwo Praktyczne 2018.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.