Resuscytacja nowo narodzonych dzieci jest jedną z najtrudniejszych prób w pracy ratownika. Próby te na szczęście spotykają ratownika stosunkowo rzadko.
Nie mniej jednak należy przyłożyć się do powtarzania informacji dotyczących tego tematu bo (jak głosi maksyma kursu PALS): „dziecko to nie jest mały dorosły”. W poniższych rekomendacjach brakuje kilku propozycji, które głównie dotyczyły zastosowania na sali porodowej (głównie związanych z PEEP i termoregulacją) jest jednak sporo nowości do przyswojenia: sugerowane czasy kończenia nieskutecznych resuscytacji świeżorodków, nauka „dojenia pępowiny”, czy oduczanie natychmiastowego klemowania.
Uzasadnione jest aby u dzieci z punktacją Apgar: 0, po 10 minutach odpowiedniej resuscytacji i efektywnej wentylacji, po dożylnej podaży adrenaliny, gdy tętno pozostaje niewykrywalne, zaprzestać resuscytacje; Jednak decyzja o kontynuowaniu lub wycofaniu się z resuscytacji powinna być zindywidualizowana w czasie zabiegów resuscytacyjnych. Zmienne, które należy wziąć pod uwagę mogą obejmować: dostępność zaawansowanej opieki neonatologicznej, włączając w to hipotermię terapeutyczną, lub szczególnych okoliczności przed dostarczeniem pacjenta (np, znany czas urodzenia) i życzenia wyrażane przez rodzinę.
Chociaż hipertermia kobiety w ciąży jest związana z niekorzystnymi wynikami u świeżorodka, nie ma wystarczających dowodów, aby stworzyć rekomendację dotyczącą postępowania z matką w hipertermii.
Stosunek uciśnięć do wdechów u świeżorodków się nie zmienia i wynosi 3:1 (przypominam o 5 wdechach na początku).
Proponują opóźnione zaciskanie pępowiny u wcześniaków niewymagających resuscytacji tuż po urodzeniu (słabe zalecenie, umiarkowanej jakości dowody: klasa 2B)
Sugerują użycie maski LMA jako pierwsze lub drugie urządzenie do udrażniania dróg oddechowych stosowane u świeżorodków w sali porodowej (słaba rekomendacja, słaba jakość dowodów).
Naukowcy są przeciwko inicjowaniu resuscytacji świeżorodków przy pomocy dużego stężenia tlenu. Rekomendują rozpoczynanie resuscytacji niskimi stężeniami tlenu (21-30%) i jeśli to możliwe należy miareczkować tlen w odniesieniu do pożądanego poziomu SpO2 (mocne rekomendacje, średni poziom dowodów). Dochodzenie do 100% SpO2 podczas resuscytacji świeżorodka jest szkodliwe. Powoduje to urazy oksydacyjne.
W warunkach, w których zasoby są ograniczone (jedna osoba), sugerują, aby zakończyć resuscytację krążeniowo oddechową świeżorodków (>34 tygodnia) z aktywnością serca, jeśli nie ma spontanicznego oddechu lub Apgar: ≤3 po 20 minutach resuscytacji (średnie rekomendacje, niska jakość dowodów).
Jeśli chodzi o trenowanie umiejętności resuscytacji świeżorodków rekomendują aby było to częściej niż raz do roku.
Rutynowa intubacja w celu odsysania smółki z dróg oddechowych świeżorodka, który nie ma oznak krążenia nie jest zalecana.
Użycie dwóch palców ma słabsze rekomendacje niż dwa kciuki. Rekomendują używanie kciuków – pozostałe palce obejmują ciało świeżorodka (słabe zalecenie, bardzo niska jakość danych). Uciśnięcia na dolnej 1/3 mostka.
Jeśli opóźnione klemowanie nie jest możliwe, sugerują aby u świeżorodków z niską wagą urodzeniową zastosować „cord milking” (w artykułach Medycyny Praktycznej spotykamy określenie „wyciskanie”. Najbardziej obrazowe wydaje się jednak określenie „dojenie”) w odróżnieniu do natychmiastowego klemowania pempowiny.
Na czym polega „cord milking”?: Wymierzamy 20 cm odcinek pępowiny świeżorodka i zaciskamy, (chyba palcami) wyciskając w kierunku pępka zawartość pępowiny podczas gdy niemowlę znajduje się na poziomie łożyska lub poniżej poziomu łożyska.
Ta niewielka ilość krwi, która znajduje się w łożysku dziecka z niską wagą urodzeniową stanowi kilkanaście procent krwi krążącej w organizmie świeżorodka. Stwierdzono że zabieg wyciskania pępowiny jest bezpieczny, a niektórzy nawet twierdzą że bardziej korzystny niż opóźnione klemowanie.
Jest więc parę nowinek. Być może jadąc karetką nie będziemy musieli w ogóle klemować świeżorodków i wyjdzie to dziecku na zdrowie. Podtrzymują także stosowanie folii spożywczej i worków foliowych do ogrzewania wcześniaków po porodzie. Po wpisie Wykorzystanie folii stretch w ratownictwie pojawił się na fanpageu fb komentarz, w którym zwrócono uwagę że folia stretch nie jest wyrobem leczniczym więc teoretycznie nie może być używana w lecznictwie. Dziwna sytuacja bo do tej pory nie można kupić folii stretch ze znaczkiem CE, pomimo tego że zalecenia wytycznych resuscytacji 2010 uwzględniają stosowanie folii polietylenowej. Czyżby na wszystkich oddziałach neonatologicznych w Polsce łamie się prawo? A może już można kupić folię ze znaczkiem CE, a ja o tym nie wiem? Trudno jest stosować się do prawa w naszym kraju. Jedno jest pewne: jak ktoś teraz wypuści folię z atestem medycznym będzie monopolistom.
Dziś było neonatologicznie następnym razem będzie pediatrycznie.
Dzięki za kolejny ciekawy wpis.
Oznaczenie CE jest jedynie informacją o dopuszczeniu produktu do handlu w Europie. Są certyfikaty CE dla produktów medycznych jednak producent może sam sobie je wystawić. W przypadku sprzetu medycznego przydałby się wpis do rejestru wyrobów medycznych co jest warunkowane przedłożeniem dokumentów potwierdzających bezpieczeństwo.
Pozwoli to też na zastosowanie stawki 8% VAT. Ciekawe kiedy folię do kanapek będziemy kupować w aptece bo będzie tańsza 🙂 aaa… Zapomniałem, że w przypadku wyrobów medycznych nawet jak jest tanie w produkcji to j tak jest drogie…
Dzięki fest za informacje… Myślałem żeby podesłać ten wpis o folii producentom polietylenowych produktów. Może ktoś się skusi na zaspokojenie takich potrzeb konsumenckich? Myślę że rynek byłby spory.
Swietny blog 🙂 duzo w nim humoru i dystansu, ktory bardzo lubie 😉 Pozdrawiam Cie cieplo i zycze udanego tygodnia!
Od dawna już używaliśmy worków do transportu narządów do przeszczepu, od chyba dwóch lat mamy specjalne worki dla wczesniakow,więc już ktoś na tym zarabia…za późno…