Nadmiar kieszeni w naszych kostiumach zmusza nas do ergonomicznego wykorzystania tej przestrzeni. Niektórzy chorują na niedobór kieszeni i kupują kamizelki taktyczne. Co powinno znaleźć się w kieszeni ratownika na dyżurze? Na pewno nie białe koperty.
Czołówka – ale po co jak jest w karetce? A skąd wiesz drogi ratowniku co zastaniesz na miejscu i czy przypadkiem nie będziesz musiał lecieć po latarkę z czwartego piętra, lub co najmniej jeden kilometr. Czy zawsze bierzesz ze sobą wszystko co masz w karetce? Jaka musi być latarka czołowa: diodowa, wodoodporna, odporna na urazy mechaniczne, z miernikiem naładowania baterii i zapasowymi bateriami. Jeśli będzie spełniała te funkcję to śmiało możesz wrzucić ją do kieszeni. Posłuży nie tylko jako oświecenie ciemnego miejsca, ale także jako dodatkowe oświetlenie przy zakładaniu wkucia czy lampka diagnostyczna. Czołówka powinna być niewielkich rozmiarów – nie musi mieć możliwości chowania baterii pod „pazuchą”.
Nożyczki – przecież są w plecaku. Jak se sprawdzisz na początku dyżuru to będą. No dobra czasami są, ale nie wiadomo gdzie bo jakiś żółtodziób wsadził tam gdzie być nie powinny i szukając ich na wyjeździe stajesz się bardzo niewiarygodny. Twoja punktacja u pacjenta i świadków spada do minimum podczas przeszukiwania kolejnej kieszeni. No dobra, ale jakie? Zwykłe atraumatyczne za kilkanaście złotych, którymi bez problemu można przeciąć pasy czy takie za ponad dwie stówy z miarką, korkociągiem i obcinaczem do paznokci? Wybór należy do Ciebie. Nożyczki to popularne urządzenie które wykorzystuje funkcje siła razy ramię (palec). Jest niezbędnym urządzeniem w naszej robocie. Wspomniane obcinanie pasów, cięcie odzieży (czasami skórzanej), skracanie bandażów czy plasterków to czynności, które powinny być wykonane natychmiastowo bez dodatkowego szukania po plecaku ratunkowym.
Stetoskop – do niedawna urządzenie zarezerwowane wyłącznie dla lekarzy. Zwróćcie uwagę że stetoskop w ikonografii medycznej był na przestrzeni XIX i XX w przedstawiany jako nieodłączny atrybut lekarzy (doktorów). W ostatniej dekadzie XX w głównie za przyczyną seriali pojawiła się tendencja do noszenia stetoskopu przez tzw. personel średni. O ile noszenie stetoskopu na szyi przez personel szpitala jest pewną normą (tanie tłumaczenie: „żeby rura się nie zaginała”) o tyle noszenie stetoskopu przez ratowników na szyi jest już pewną fanaberią, żeby nie powiedzieć szpanem. Wyobraźcie sobie ratownika, który zakłada plecak mając stetoskop na szyi, albo wykonując różne dziwne figury w czasie docierania do pacjenta. Stetoskop musi być w kieszeni. Mierzenie ciśnienia metodą Korotkowa jest rutynową czynnością podczas naszych wyjazdów. Korzystanie z jednego stetoskopu przez wszystkich pracowników stacji pogotowia jest problematyczne. Czy wszyscy po każdorazowym skorzystaniu z gromadzkiego stetoskopu dezynfekują go? Wątpię. Stetoskop powinien być osobistym przedmiotem każdego członka ZRM. Jaki stetoskop powinien wybrać ratownik? Przede wszystkim taki którym będzie się łatwo mierzyło ciśnienie tętnicze i będzie w miarę wytrzymały żeby sprostać trybowi użytkowania tego przedmiotu diagnostycznego w realiach pogotowia ratunkowego. Wysłuchanie podstawowych szmerów oddechowych fizjologicznych i dodatkowych, nie powinno być problemem nawet przy najtańszym na rynku stetoskopie. W przyszłości postaram się wysmarować szczegółowy spis właściwości jakie powinien posiadać stetoskop ratownika oparty na przykładach stetoskopów jakie miałem okazje wykorzystywać w swojej pracy.
Staza – surwiwalowcy mogą się bez niej obejść zakładając stazę z gumowej rękawiczki czy wykorzystując mankiet do mierzenia ciśnienia tętniczego. Warto mieć jednak w kieszeni stazę, którą będziemy umieli użytkować. Niektóre stazy są bardzo rozbudowane i wymagają wcześniejszego zapoznania się z jej funkcjami. Sparciała guma, obszarpane brzegi, czy rzadka dezynfekcja stazy gromadzkiej skłania mnie do tego żeby używać własnej.
Smartfon – jest szereg ważnych aplikacji bez których w ostatnim czasie nie potrafię sobie poradzić na dyżurze. Kody ICD-10, algorytmy postępowań, dawkowanie leków, książki, informacje branżowe. Ostatnio testowana jest u nas aplikacja do wypełniania kart wyjazdowych na smartfonach. Przedmiot ten w dobie cyfryzacji usług medycznych staje się nieodłącznym atrybutem medyka.
Trzymanie większej ilości rzeczy w kieszeniach jest zbędne. Jak znajdę chwilę czasu to postaram się napisać o tym co nie powinno się znaleźć w kieszeniach ratownika i dlaczego kamizelka taktyczna w realiach ZRM sprawdza się tylko i wyłącznie w zdarzeniach masowych. A Wy co nosicie w swoich kieszeniach?
okulary ochronne- rzadkość w plecaku, warto mieć w kieszeni, intubacja, krewienie czy nawet wkłucie ich wymagają;
wenflon- bo przyczyną NZK osoby po urazie będzie odma, jak wejdziesz do rozbitego samochodu gdzie będzie uwięziona nieoddychająca 16 latka, to tym wenflonem możesz ją wskrzesić;
staza taktyczna- ci „najbardziej doświadczeni’ koledzy z pracy na pewno się śmieją, ja ich nazywam nieukami i delikatnie mówiąc zacofańcami, jak zobaczysz krwawienie z tętnicy udowej to już będziesz wiedział czemu powinieneś ją mieć przy sobie;
maska ochronna,biobójcza- w całym pogotowiu nie znajdziesz, jak pojedziesz do pacjenta, który wrócił z egzotycznej wycieczki a masz w domu małe dziecko (ale nie koniecznie) to przypomnisz sobie, że nie chciałbyś się do niego przytulić po powrocie z dyżuru…
to tak naprędce
Po pierwsze: nikomu nie zabraniam nosić kamizelki. Masz kamizelkę? Wygodnie się w niej czujesz? Nie jest ci w niej za ciepło w codziennej pracy? – twoja brocha. Na zawodach/manewrach kamizelka, kask ochronny z czołówką, okulary i maska podwieszona pod szyją to sprawdzony patent, ale czy widziałeś ratownika na dyżurze z takim rynsztunkiem idącego do pani lat 89 z nadciśnieniem tętniczym? To trochę wygląda tak jakbyś zapomniał że masz z sobą plecak i wstępne rozpoznanie dyspozytora. Po to dyspozytor jest aby określił Ci czego wstępnie możesz się spodziewać i co powinieneś wyciągnąć z karetki. Wyolbrzymiając to wszystko to warto byłoby mieć w kieszeni defibrylator bo w wytycznych napisali że najważniejsza jest defibrylacja.
Różne odmy spotkasz. Są takie które stwierdzą dopiero w szpitalu pomimo twoich usilnych starań wysłuchania braku szmeru pęcherzykowego… Na zawodach masz ją stwierdzić od razu bo tak wymaga scenariusz zadania. Czy dostrzegasz tą drobną, ale jak ważną różnicę? Jaka jest różnica między wyciągnąć wenflon z plecaka i wyciągnąć wenflon z kieszeni? Ja nie widzę tu żadnej różnicy bo plecak mam zawsze przy sobie na wyjeździe. Jak przechowujesz wenflony w kieszeni? W worku? Czy o tak luzem? Wiesz że twoja kamizelka nie jest foliowana? Wiesz że wenflony z jednej strony mają papierek, który jest bardzo chłonny? Wiesz że się pocisz….? Na te i wiele innych pytań musisz sobie odpowiedzieć zanim wsadzisz jakieś wyroby lecznicze do kieszeni?
Coraz mniejsze są ZRMy w Polsce… Wydaje ci się że podczas dwuosobowego wyjazdu do zdarzenia będziecie sobie wyrywać plecak?
Co do środków ochrony osobistej. Wiem gdzie znajdują się w mojej karetce i plecaku. Jak wybuchnie epidemia pewnie te środki włożę do kieszeni, ale w chwili obecnej nie noszę tego w kieszeniach bo trochę miejsca zajmuje.
Wyluzuj trochę bo przez to kompulsywne dbanie o bezpieczeństwo własne i o zdrowie pacjenta nabawisz się innych choróbsk: wrzodów, nerwicy i innych dolegliwości psychosomatycznych.